sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 6:"Miłość to tylko cierpienie"

Mijały dni, a Eliza nie dawała po sobie żadnego znaku życia. Gabriel dzwonił do niej wiele razy, ale wciąż włączała się sekretarka, zawiadamiająca o tym, że telefon jest poza zasięgiem i zadzwonić później. W końcu jedyną rzeczą przypominającą o tym, że dwa tygodnie temu spotkał wspaniałą kobietę o płonących włosach, była Mała. Cała reszta wydawała się tylko krótkim snem, z którego zaraz się wybudzi i okaże się, że ktoś taki jak Eliza nigdy nie istniał. Ale nie tylko to było najgorsze...
Przez te wszystkie dni z Gabrielem było coraz gorzej. Widział rzeczy, które nie istniały, a przynajmniej tak uważał. Słyszał strzępki rozmów, głosy, dziwne dźwięki, których nie potrafił racjonalnie wyjaśnić. W nocy budziły go koszmary, przedstawiające straszne wizje i obrazy. Zrywał się cały mokry i rozgrzany, mamrocząc coś, czego nie rozumiał i później, jak się okazało, nie pamiętał. Był to jeden z najdziwniejszych okresów w jego życiu.
-Przysięgam, że się wykończę. -Skarżył się Łukaszowi przez telefon. -Wariuję, rozumiesz? Nie wiem co się ze mną dzieje. Jeszcze, żeby tego było mało, ostatnio dostałem jakiejś wysypki. Swędzi mnie całe ciało, a nie wspomnę już o plecach, gdzie..
-Ok, ok, rozumiem. -Przerwał mu przyjaciel. -Hmm, jutro z Wandzią skoczymy do apteki i postaramy się coś ci kupić.
-Nie! -Zaprotestował nagle. -Nie przyjeżdżajcie. Co jeśli to jest zaraźliwe? Wykuruję się w domu. Wziąłem urlop na dwa tygodnie i powinno mi przejść.
-No dobrze, ale jeśli będzie się coś działo, dzwoń.
-No pewnie. -Wydyszał do słuchawki i się rozłączył.
Wstał z fotela i poczuł kujący ból wzdłuż kręgosłupa. Złapał się obok stojącej ławki i lekko pochylił.
-Co jest, do cholery! Starzeję się? -Spojrzał na rottweilera, który leżał w kącie, obserwując go smutnym wzrokiem. -Widzę, że mój stan się udziela i tobie.
Mężczyzna powlókł się do łóżka i prawie natychmiast zasnął.
"...Gabriel, Gabriel...
...Nie zostawiaj mnie, proszę, błagam!....
...To tylko chwilowa procedura. Wszystko będzie w porządku...
...Mamo, boję się. Przeczytaj mi bajkę na dobranoc...
...Mam już dość! Myślicie, że ile razy będę tu sprzątać?!...
...Kocham cię. Zawsze będę...
...Ona jest żałosna. Czy nie widzi jak bardzo się ośmiesza?..."
Po raz kolejny obudził się w środku nocy. Po raz kolejny jego koszula jest przesiąknięta potem. Po raz kolejny słyszał te głosy.
Ciężko dysząc, usiadł i pochylił się, chowając twarz w dłoniach. Włosy przykleiły mu się do czoła i prawie właziły w oczy. Znów poczuł rwący ból w okolicach łopatek. Jęknął cicho i przełknął ślinę. Jego usta były suche i spierzchnięte. Sięgnął do nocnej szafki, mając nadzieję, że znajdzie tam szklankę wody. Zamiast tego zsunął się z łóżka i uderzył o podłogę. Jego ciało zaczęły przechodzić drgawki, czuł jak telepią mu się dłonie.
Dźwigną się ledwo co i chwiejnym krokiem wyszedł z pokoju, podpierając się ściany.
Za oknami błysnęło i nagle lunął deszcz. Ciemność na dworze rozświetlały tylko pioruny.
Gabriel spojrzał na zegarek, który wskazywał północ.
Podreptał do łazienki i na chybił trafił zapalił światło. Gdy podszedł do lustra, to, co zobaczył wystraszyło go nie na żarty. Był cały blady i mokry. Sińce pod oczami, zapadnięte policzki i źrenice rozszerzone tak, że ledwo było widać tęczówkę, nie wskazywały na nic dobrego. Znów poczuł swędzenie na plecach. Ledwo zdjął koszulę i rzucił ją w kąt. Odwrócił się do lustra, a jego oczom ukazały się rany w miejscach łopatek, z których ciekła śmierdząca ropa. Drżącymi rękoma dotknął opuchniętego miejsca. Pod wpływem jego nacisku z rany pociekło więcej ohydnego płynu. Skrzywił się.
Mężczyzna otworzył szafkę i wyjął z niej apteczkę. Nagle poczuł jak coś próbuje wydostać się z jego żołądka. Nachylił się nad zlewem i zwymiotował. Osunął się na ziemię i oparł o zimną wannę. Co chwilę przeszywały go dreszcze, a jego wzrok ciągle się pogarszał.
-Eliza.. -Wyszeptał ledwo dosłyszalnie.
Sam nie wiedział dlaczego teraz pomyślał o NIEJ. W pewnym sensie ukoiło to jego umysł i na chwilę zapomniał o tym, co właśnie dzieje się z jego ciałem.
Kaszląc, położył się na ziemi w pozycji embrionalnej. Wszystko go bolało, jakby właśnie ktoś obił go tłuczkiem. Za każdym ruchem było gorzej.
Nagle usłyszał dźwięk otwieranych parterowych drzwi. Nie miał sił, by się podnieść i to sprawdzić. Zamknął tylko oczy i czekał. Pot spływał po jego coraz bardziej opuchniętej i rozgrzanej twarzy. Przyłożył policzek do chłodnej posadzki, co na chwilę dało ukojenie.
Ktoś wszedł do łazienki.
-Gabriel! -Daleki głos wydawał się bardzo znajomy. -Gabriel!
Ktoś chwycił go za ręce i pomógł usiąść. Spróbował otworzyć sklejone oczy, ale po chwili je zamknął, gdyż wpadające do nich światło było zbyt jasne i bolesne. Czyjaś dłoń pogładziła delikatnie jego wilgotny policzek. Jęknął cicho.
-Eliza..? To ty?
***
-Michale, wiem, że tu jesteś. -Wysoki chudy mężczyzna stał na cmentarzu. Jego kruczoczarne włosy rozwiewał wiatr. Oczy lśniły jak węgle.
-Sariel.
Niski głos zabrzmiał gdzieś z tyłu.
Chudy mężczyzna zaśmiał się i odwrócił na pięcie.
-Cóż za brak entuzjazmu, Michale. -Spojrzał na dobrze zbudowanego mężczyznę. Jego niebieskie oczy były ponure i jednocześnie smutne. -Ave*.
-Czego tu szukasz, Sarielu? Czy u was na dole nie macie nic do roboty?
-Nie bądź śmieszny, Michale. -Wysoki mężczyzna przekrzywił głowę, wwiercając spojrzenie w twarz rozmówcy, jakby chciał zrobić w niej dziurę. Uśmiechnął się pusto. -Czasy się zmieniły, co?
-Do czego zmierzasz?
-Niełatwo jest znaleźć Ukrytych Aniołów.
Michał zrobił minę, wskazującą na to, że wie o czym mówi Sariel. Pokręcił jednak głową w zamyśleniu jakby się nie zgadzał.
-A czego się spodziewałeś? Że nagle przypomną sobie kim są i wyjdą z ukrycia?
-Oczywiście, że nie. -Odparł pogardliwie, wciąż się uśmiechając. -Dobrze ich ukryliście. Ilu ich zeszło na ziemię? Dziesięciu? Piętnastu?
Usta Michała lekko drgnęły, ale nie odezwał się ani słowem.
Twarz Sariela stała się surowa i nieprzenikniona.
-Rozumiem.. -Splótł ręce z tyłu. -Ale muszę ci się pochwalić.
-Nie interesują mnie twoje przechwały. -Rzucił ostrym tonem.
-Oh, ta na pewno cię zainteresuje.
Wiatr zawył mocniej, strącając z drzew liście.
-Wiemy gdzie znajduje się ośmiu Ukrytych.
Sariel ucichł na chwilę, by przyjrzeć się reakcji Michała. Ten jednak pozostał niewzruszony, więc ciągnął dalej.
-Dzisiaj zaczyna się pierwszy dzień ich przemiany. Myślisz, że wszyscy ją przeżyją?
Michał się nie odezwał, tylko wciąż wpatrywał w czarnowłosego mężczyznę.
-Coś jesteś dzisiaj milczący. Czyżbyś się martwił? Jak uważasz, twój przyjaciel przejdzie przemianę?
Trafił w czuły punkt. Policzek Michała drgnął, jego usta ścisnęły się w cienką linię.
-Ha, myślałeś, że nie wiemy, że zesłaliście również jednego archanioła?
-Myślę, że niewiele wiecie, oprócz tego co widzicie i słyszycie.
-My widzimy bardzo wiele, Michale. Pragnę ci przypomnieć, że kiedyś i my byliśmy Aniołami. Powiernikami Boga, jego sługami. -Zaakcentował ostatnie słowo.
-Wiem kim byliście i kim jesteście teraz, Sarielu i myślę, że niepotrzebna jest mi lekcja historii. Sądzę, że nasza rozmowa powinna się tu zakończyć.
-Jak to jest być prawą ręką Boga? -Sariel brnął dalej. -Jak to jest, kiedy ktoś kogo miłujesz nad wszystko, kocha kogoś słabszego, gorszego?
-Ludzie nie są gorsi, Sarielu.
-Ludzie są daleko od Boga. Nie widzą Go, nie słyszą, nie rozmawiają z Nim codziennie! A my tak. To znaczy WY tak. -Przerwał. -Jak Bóg może kochać kogoś, kto jest tak daleko od Niego? Jak LUDZIE mogą kochać kogoś, w kogo nie wierzą, że istnieje?
-Nie wszyscy są niewierzący. Masz ograniczone pojęcie miłości, drogi przyjacielu. -Zaczął tym razem Michał. -Miłość to nie tylko wzrok, dotyk, czy słuch. Czy przypomnieć ci Tomasza?
-Na Abbadona i wszystkich Upadłych! Byłem tam, Michale. Wszystko dobrze pamiętam..
-Być może. Miłość polega na czymś więcej, Sarielu, ale ty tego nie rozumiesz. Dlatego odszedłeś, dlatego sprzeciwiłeś się Bogu. Byłeś tak oślepiony rządzą wolności i zazdrosny, że nie widziałeś miłości jaką darzył cię Pan. Ty chciałeś więcej. Nie rozumiesz znaczenia słowa "kocham". Ty nie potrafisz kochać.
-Miłość to tylko cierpienie, Michale. Jeszcze się o tym przekonasz...

***

-Może lepiej sprawdźmy co u Gabriela? -Zaczęła Wanda, myjąc szafkę.
Łukasz, który siedział i czytał gazetę, podniósł wzrok na żonę i westchnął.
-Mówiłem ci już, że zadzwoni jeśli coś się będzie działo. Gab nie lubi nachalności.
-Skoro tak twierdzisz... -Odparła zamyślona. Uparcie szorowała jakąś plamkę na i tak już czystym blacie.
Zapadła cisza.
-Chociaż zadzwoń. -Znów spróbowała.
Mężczyzna wywrócił oczami i odłożył gazetę na stół, patrząc na Wandę najpierw z lekką irytacją, a później z rezygnacją. Ta kobieta nigdy nie odpuszcza, pomyślał.
-No dobrze. Ale jest już 22. Może spać.
Łukasz wstał od stołu, przeczesując swoje ciemne blond włosy. Poszedł do pokoju po telefon i po chwili wrócił. Wybrał numer przyjaciela i przyłożył słuchawkę do ucha.
-"Cześć, tu Gabriel. Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość.." -Rozłączył się.
-Sekretarka się włącza.
Zmarszczył brwi i spróbował jeszcze raz. To samo.
-Może coś się stało? -Wanda była wyraźnie zaniepokojona.
-Kochanie, mówiłem ci już...
-Wiem, co mówiłeś, wiem, ale mam złe przeczucie.
-Eh.. jutro do niego pojedziemy z samego rana, dobrze?
Objął żonę w pasie i spojrzał w jej zielone, zmartwione oczy. Kilka brązowych kosmyków opadało jej na twarz spod niedbałego koczka.
-No dobrze. -Odparła z rezygnacją.

***
-Gabriel, trzymaj się... 
Ktoś prowadził go przez mały lasek za jego działką. Czuł krople deszczu, spadające z nieba i spływające po nim. Ledwo szedł, przytrzymywany przez czyjeś wiotkie ramiona. Nagle potknął się o jakiś wystający kamień i runął na kolana w błoto. Zgiął się w pół i zwymiotował.
-Nie.. nie dam rady.. -Wydyszał.
-Proszę cię. Jesteśmy już niedaleko...
Dźwignął się powoli na nogi, czując jak ślizga się po mokrej ziemi. Pomimo chłodu jaki panował na dworze, od środka rozpalała go gorączka. Jakiś dziwny ogień. Kaszląc, zaczął iść.
-Jeszcze trochę. Dasz radę. -Usłyszał. 
Szli tak jeszcze z 15 minut, może więcej.. Znów upadł, ale tym razem nie mógł się podnieść.
-Gabriel!
Nagle usłyszał trzask, a potem przeszywający ból kręgosłupa, jakby ktoś łamał mu kości. Jego krzyk, stłumił tłukący deszcz. Wszystko zniknęło i był tylko rwący ból, jakiego nigdy wcześniej nie doznał. Którego nie da się opisać.
-Antoni! Chodź tu szybko, jego przemiana się zaczęła!
_________________________________*
*Ave- Witaj
A więc W KOŃCU dodałam szósty rozdział. Powinniście mnie wszyscy zabić. Przepraszam, bo nie ma odpowiedniego usprawiedliwienia na to, dlaczego tak długo to trwało. Po prostu nie miałam weny, czasu... Wątpię zresztą, czy ktoś to jeszcze czyta.

12 komentarzy:

  1. Przepraszam cię, że nie doczytałam do końca, ale, no przepraszam,. Z tego co czytałam, masz fajny styl pisania, i podoba mi się twój blog, trochę taki mroczymy się wydaje, ale i tajemniczy ;)
    http://pod-skrzydlem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie! Tajemniczo i klimatycznie :D na plus!
    Zapraszam do mnie ;) :
    http://nejfan-13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno zaboc cie to za malo ! ostatni post w kwierniu a rozdzial 6 w listopadzie nosz udusze ! szczerze jak zobaczylam twoj komentarz troche sie zdziwilam jak zobaczylam twoj komentarz ale ucieszylam sie. weszlam na bloga ale musialam zaczac czytac go od poczatku bo zapomnialam o czym on jest i teraz jezeli kolejny rozdzial pojawi sie za kilka miesiecy to wiedz ze cie znajde xd. znajde i zabije . jezeli nie bede wiedziala jak przebiegnie jego transwormacja. musze wiedziec ! ciekawi mnie jeszcze rozmowa Sariela i Michaela . pisz szybko i zycze ci weeeeny skoro tak tak i jej brakuje ale po czesci jestem w stanie cie zrozumiec sama mialam takie kryzysy :) powidzenia ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zaczną od tego, że bardzo cieszę się, iż nie opuściłaś tego opowiadania... Ech, pół roku przerwy to dość dużo. ^^
    Gabriel jest zdecydowanie moją ulubioną postacią. Nie wiem nawet czemu... Po prostu ma w sobie to coś, o!
    Ten rozdział był chyba jednym z tych, w których akcja, że tak powiem, bardziej przybiera tempa. Przemianę Gabriela (no i pozostałych Ukrytych) z pewnością można zaliczyć do jednego z najważniejszych punktów opowiadania.
    Rozmowa Sariela i Micheala wydała mi się dość tajemnica. Według mnie, ten "zesłany Archanioł" może okazać się Gabrielem (jeszcze imię takie znajome).
    Zastanawia mnie tylko, jak to możliwe, że Eliza znalazła się nagle w łazience; choć może wynika to z faktu, że nie jest człowiekiem. :D
    Na koniec może napomnę, że najwidoczniej do końca nie wiesz, jak poprawnie zapisywać dialogi. Jeśli chcesz, możesz o tym poczytać TUTAJ.
    Pozdrawiam! :)

    PS Co do informowania o nowych postach - już nie bawię się w tego typu rzeczy, więc jeśli chcesz, możesz polegać na linkach po prawej stronie Twojej strony lub Obserwatorach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, wielkie dzięki za uwagę dotyczącą dialogów:) Link zaraz przestudiuję, a co do nowych rozdziałów, to również masz rację:) Dziękuję.

      Usuń
    2. A proszę. Cieszę się, że mogłam pomóc. ^^

      Usuń
  5. Jeśli miałabyś ochotę, zapraszam na Trójkę
    http://zbyt-trudne.blogspot.com/
    pozdrawiam, Jagoda :*
    PS. jeśli na prawdę zależy Ci na dostawaniu powiadomień, prosiłabym o wpisanie się do informowanych. bo nie chce mi sie przeszukiwać każdego postu, bo ktoś poprosił o informowanie, gdy istnieje zakładka

    OdpowiedzUsuń
  6. hej dodałam nową notkę: http://keep-calm-and-love-sasusaku.blogspot.com/ zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam Twój blog od paru dni i żałuję, że dopiero niedawno zaczęłam. Cały utrzymuje niesamowitą atmosferę. Czuję się jakbym czytała jakiś światowy bestseller! Naprawdę wspaniale piszesz :3
    Wiem, że pewnie nie masz czasu, bo gdybyś go miała to byś tu co nieco dodawała, ale nominowałam Cię do Liebster Blog Awards :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hej dodalam nowy rozdzial. zapraszam serdecznie :* + przepraszam ze informuje dopiero teraz. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne. Tajemniczo, nieprzewidywanie... Szczególnie podobała mi się końcówka. Jestem ciekawa, gdzie go ciągnęła, jeżeli to na prawdę była Eliza. Czekam na następne rozdziały. Mam nadzieję, że nie dasz mi długo czekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje!
    Dostajesz nominację do LA!
    Szczegóły:
    http://cytujemy.blogspot.com/2014/01/liebster-adwards-12.html

    OdpowiedzUsuń